Udało nam się zgromadzić wokół zwierzaków grono niesamowitych ludzi o pięknych sercach. Wiemy, że to dobro do Was wróci! Tymczasem chcielibyśmy Wam pokazać zwierzaki, w których życiu dokonaliście prawdziwej rewolucji - i nie ma w tym krzty przesady. Kiedyś porzucone, samotne i cierpiące, teraz kochane, kochające i bezpieczne. Ostrzegamy - obejrzenie ich metamorfoz grozi wzruszeniem!
To jest 16-letni Roki, którego z ulicy zabrała Fundacja Pomocni dla Zwierząt. Jego stan był tak zły, że nikt, nawet lekarze, nie wierzyli, że przeżyje dobę.
Wychłodzony i z trudem poruszający się psiak został znaleziony przez panią Klaudię. Leżał w bezruchu pod stertą drewna, kilka kilometrów od pobliskiej wsi... Widok psiny był porażający. Brak sierści w części grzbietowej i zadzie reszta sierści to zbite sfilcowane kołtuny. Ktoś musiał się latami starać, by doprowadzić go do tego stanu... Do tego okazało się, że ma nowotwór jąder.
I teraz moment na wzruszenie - Roki na początku miał problemy nawet z podniesieniem się... Wdrożone leczenie, troskliwa opieka i dobrej jakości pożywienie zdziałało jednak cuda - badania krwi powoli się poprawiają, maluch je za dwóch i zaczyna rozpoznawać swoich opiekunów z Fundacji! Kochani, jego życie to zasługa Wasza, bo umożliwiliście leczenie, Pani Klaudii, która go nie zostawiła i Fundacji Pomocni Dla Zwierząt, która o niego walczyła!
Kacheksja, totalne wyniszczenie psychiczne. Cierpiała, piszcząc z bólu. Zaropiałe oczy, gnijący ogon. Na szczęście udało się wyrwać ją z tego piekła! Są psy, które do końca kochają człowieka, jakby wierząc, że ich los się zmieni. I są takie, jak Eni, o które trzeba dugo walczyć, by wróciły do „żywych”. Dzięki Wam sunia jest w domu tymczasowym, gdzie stopniowo dochodzi do siebie. Zaczęła pracować z opiekunem, choć problemów jest więcej, niż sądziliśmy. Ale to nic! Wierzymy, że niedługo zapomni o całym bólu, jaki zgotował jej człowiek. Dziękujemy Wam w jej imieniu!
Mała Natka to kolejna ofiara kociej bezdomności. Przed życiem na ulicy nie uchroniło ją to, że była małą, słodką kulką. Jej oko było zaropiałe i krwawiące. Nie było szansy na wyleczenie go, więc Natka jest teraz jednooką piratką! Kicia znalazła wspaniały dom tymczasowy. Przed małą jeszcze diagnostyka, ale już jest bezpieczna i to jest najważniejsze! I pomyślcie, że to kolejny zwierzak, uratowany dzięki Waszej pomocy!
Wyrokiem dla Dyzi był pobyt w gminnej przechowalni. Zimny kojec, okropny hałas ujadających psów i ryzyko złapania śmiertelnej choroby wirusowej. A wcześniej bezdomność… Efekt? Silna babeszjoza, choroba przenoszona przez kleszcze. I znowu walka! Jak się pewnie już domyślacie - znowu wygrana! Po długim boju o życie Dyzi wyszło słońce i mała jest, no cóż, pełnoprawnym psim dzieciakiem. No sami zobaczcie!Dyzią opiekowała się Fundacji Bezdomniaki, teraz psinka ma swój dom.
Kochani, uwielbiamy pisać takie rzeczy. Bo dają nadzieję, bo są odskocznią, bo poprawiają nastrój i wzruszają. Dzięki Waszemu wsparciu możemy to robić coraz częściej! Dbajcie o siebie i do usłyszenia!