Z Okazji Dnia Praw Zwierząt postanowiliśmy przygotować cykl artykułów, opisujących kształtowanie się roli zwierząt i podejścia do nich na przestrzeni lat. Zaczynamy od podróży aż w starożytność - bo już wtedy zwierzęta i ich relacja z ludźmi była tematem dyskusji wśród myślicieli.
Prawa zwierząt w starożytności
Jednym z filozofów, który już wtedy traktował zwierzęta jako istoty, posiadające podmiotowość, był Pitagoras. Głosił, że zwierzętom należy się szacunek i godne życie - sam był wegetarianinem i wykupywał zwierzęta, by wypuścić je na wolność! Oczywiście, byli też myśliciele, którzy jak Arystoteles wskazywali na hierarchię - i tak filozof uważał, że rośliny "służą" zwierzętom, a główną "funkcją" zwierząt jest służenie człowiekowi.
Na przestrzeni wieków pojawiało się wiele teorii, dotyczących tego czym/kim są zwierzęta, jak należy je traktować i jaką funkcję pełnią w świecie. W średniowieczu powszechne było podejście, że choć zwierzętom należy się szacunek, to są one istotami bezwzględnie podległymi i istnieją na użytek człowieka… Dominował pogląd, że to człowiek panuje nad zwierzętami, więc mówiąc kolokwialnie, może robić z nimi, co chce. Wyjątkiem był św. Franciszek propagujący zgoła odmienne podejście - niestety, był w tym dość osamotniony.
Rozwój postaw prozwierzęcych - XVII wiek
Kolejne wieki to okres powolnego wzrostu świadomości i zmian w myśleniu o zwierzętach - choć do ich podmiotowego traktowania nadal daleka droga. W XVII wieku w krajach anglojęzycznych zaczęły pojawiać się ustawy, które zakazywały okrucieństwa wobec zwierząt - Irlandia była pierwszym krajem, w którym zakazano znęcania się nad owcami i zaprzęgania koni do pługów!
Nadal jednak w myśleniu pokutuje pogląd, że zwierzę to bardziej przedmiot, który choć odczuwa ból i ma świadomość cierpienia, należy do człowieka. Wielu myślicieli XVII wieku podkreślało, że o dobrostan zwierząt należy dbać, choć nie dlatego, że istoty te mają prawo do godnego życia. W tym okresie dochodzi już do procesów z powodu złego traktowania zwierząt - ale z powodu szkód, jakie mógł ponieść właściciel zwierzęcia.
Ustawa Martina
Zmianę w traktowaniu zwierząt przynosi wiek XIX i tak zwana Ustawa Martina z 1822 roku, która w całości dotyczyła traktowania zwierząt. Za bicie, znęcanie się lub niewłaściwe traktowanie groziła kara grzywny lub więzienie.
Idąc za ciosem, twórca Ustawy Martina, Richard Martin, wraz z kilkoma członkami brytyjskiego parlamentu, stworzył Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt (RSPCA) - jest to najstarsza i największa taka organizacja na świecie. Inne kraje poszły w ślad za Wielką Brytanią - drugą taką organizacją było założone w 1864 warszawskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Jak obecnie traktujemy zwierzęta?
Niestety, mimo wzrostu zainteresowania dobrostan zwierząt, ich sytuacja w XX wieku pogarsza się. Widać to po wzroście liczby zwierząt wykorzystywanych w eksperymentach - w 1875 eksperymentowano na 300 zwierzętach, w 1903 liczba ta wzrosła do prawie 20 tys., a w 2005… do prawie 3 milionów (dane te dotyczą Wielkiej Brytanii, szacuje się, że w 2005 na całym świecie liczba ta wynosiła 50-100 milionów). Mimo że dane te są przerażające, to dopiero przemysł hodowlany doprowadził do śmierci miliardów zwierząt.
Niezwykle interesujące jest to, że przytoczone wyżej koncepcje i teorie głównie Europy. Natomiast wiele społeczności plemiennych traktuje i postrzegają zwierzęta zupełnie inaczej. Często mają one status podobny do statusu człowiek i są traktowane jak członkowie rodzin.
Jest to pierwszy artykuł z serii, którą poświęcimy traktowaniu zwierząt we współczesnym świecie. W następnym skupimy się na eksperymentach na zwierzętach.
--
Źródła: Peter Singer "Wyzwolenie Zwierząt", Państwowy Instytut Wydawniczy