Marcin Czerwiec, z zawodu informatyk, prywatnie tato trójki dzieci. Z zamiłowania strażak OSP JRS Wrocław i przewodnik psa ratowniczego. Cały swój wolny czas poświęca na doskonalenie siebie i swojego psa w trudnej sztuce ratownictwa poszukiwawczego. Obaj z Grafenem, 7 letnim labradorem, są specjalistami zarówno w dziedzinie poszukiwania osób uwięzionych pod gruzami zawalonych budynków, jak i zaginionych w terenie trudno dostępnym. Ich znakiem rozpoznawczym jest dokładność i perfekcja w powierzonych zadaniach.
Bardzo mi miło, że poświęciłeś czas, żeby przybliżyć nam kwestię psów i ich właścicieli, pracujących na gruzowiskach. Od ilu lat pracujesz z psami w tego typu akcjach ratunkowych?
W styczniu 2006 roku, wtedy jeszcze z moją narzeczoną, postanowiliśmy kupić psa. To było marzenie mojej żony, gdyż ja jeszcze wtedy nie wyobrażałem sobie życia pod jednym dachem z większymi zwierzętami. Zawsze stawiałem bardziej na chomika czy rybki. Pasją do psów zaraziła mnie żona. Kiedy już mieliśmy kilku miesięcznego szczeniaka, czarnego labradora o imieniu Negro, moja żona w lokalnej prasie znalazła ogłoszenie o naborze do jednostki OSP JRS Wrocław i zgłosiła nas na testy. Negro testy przeszedł dobrze i po ich zakończeniu rozpoczęliśmy pracę z psem. Początkowo pracowała z nim żona, jednak z czasem okazało się, że nam ta współpraca idzie znacznie lepiej. Negro był psem specyficznym, który pracował głównie na gruzach, a to z tego prostego powodu, że taka praca dawała mu największą motywację. Po jego odejściu kontynuowałem działania poszukiwawcze na gruzowiskach z moim kolejnym psem, z którym działam od prawie 8 lat. Grafen, również labrador pracuje zarówno w terenie jak i na gruzowiskach.
Jak powinno się profesjonalnie nazywać psy ratujące ludzi na gruzach?
W języku angielskim jest takie określnie jak „SAR dogs”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „psy poszukiwawczo-ratownicze”, i takie też właśnie przyjęło się stosować w Polsce. Na pewno nie są to psy tropiące, co często jest mylnie powtarzanie w mediach przy okazji różnych zdarzeń. Natomiast wskazanie jaka jest różnica między psami poszukiwawczo-ratowniczymi i tropiącymi wymagało by odrębnego wyjaśnienia.
Powiedziałeś, że miałeś w swojej historii dwa psy. Jeden wciąż z Tobą aktywnie pracuje. Ile psów pracujących na gruzowiskach jest obecnie w Waszej jednostce?
Większość psów, które są u nas w jednostce mają uprawnienia do pracy w terenie i przygotowywane są dodatkowo do pracy na gruzach. Będzie ich w sumie około dwudziestu. Są to zarówno psy początkujące, które mają po kilka miesięcy, jak również psy doświadczone, które już zdawały z sukcesem egzaminy na gruzach i mają uprawnienia do poszukiwań gruzowiskowych. W tej chwili mamy trzy zespoły ratownicze z uprawnieniami do poszukiwań na gruzach. Kilka dni temu pies z czwartego zespołu o imieniu Tolek przeszedł na emeryturę.
W jakim wieku pies przechodzi w tym zawodzie na emeryturę?
Pojęcie zasłużona emerytura dotyczy niestety tylko psów służb mundurowych, czyli policji, wojska, straży granicznej czy Państwowej Straży Pożarnej. W ustawie o psach na służbie zapisane jest, że przechodzą one na emeryturę w wieku dziewięciu lat. Nas ochotników, to nie dotyczy, dlatego w przypadku takich jednostek jak nasza, kwestia emerytury zależy od indywidualnej kondycji psa i jego zdrowia. To my jako opiekunowie oceniamy jak pies porusza się na gruzach, czy wciąż jest efektywny, czy możemy mieć do jego pracy zaufanie. W momencie, gdy widzimy, że zdrowie jest przeszkodą w sprawnym poruszaniu się po gruzach, że pies nie jest w stanie wejść w niektóre miejsca, a praca na trudnym terenie jest dla niego uciążliwa i co ważniejsze niebezpieczna, podejmujemy decyzję o emeryturze. Tu chodzi przede wszystkim, o życie i zdrowie ludzi, więc każdy zespół ratowniczy musi być zawsze w doskonałej formie.
Dla psa poszukiwania na gruzach są nie tylko ogromnym wysiłkiem fizycznym, ale również emocjonalnym. W momencie, gdy pies niedomaga, dodatkowo jest obciążony stresem, gdyż zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości i słabości. Pies wie, że wpuszczając go na gruzy oczekujemy od niego wykonania konkretnej pracy, a on po prostu może nie być w stanie już tego wykonać.
Czy psy pracujące na gruzach mają jakieś dodatkowe cechy charakteru, jakieś umiejętności w stosunku do psów pracujących w terenie, psów ratujących w wodzie czy w górach?
Z tych wszystkich wymienionych tutaj środowisk najbardziej naturalne jest środowisko terenowe, bo większość psów porusza się w naturalnym terenie, typu lasy i łąki. Dla niektórych psów woda też może być „przyjemnym” środowiskiem. Natomiast gruzy, to jest sztuczne środowisko, które powstaje w wyniku np. zawalenia się budynku, w wyniku wybuchu gazu. Generalnie umiejętność poruszania się w takich miejscach to jest coś, czego pies musi nauczyć się w trakcie treningów, gdyż nie jest to dla niego naturalne. Oswajamy go z takimi sytuacjami jak niestabilne podłoże, pył, kurz, śliska nawierzchnia, szkło, czy duże wysokości. Dlatego, co jest bardzo ważne, by pies szkolony do takiej pracy posiadał zdolność przezwyciężenia strachu i swoich lęków.
Co z kontuzjami?
Nie ma co ukrywać, że praca w takim środowisku ze względu na swoją charakterystykę generuje kontuzje. Są to przecięcia na ostrych elementach, typu szkło, elementy metalowe i wystające pręty. Tutaj o kontuzję jest stosunkowo łatwo i one się zdarzają. Ważne w naszej pracy jest oswojenie psa z takim środowiskiem i nauczenie go poruszania się po trudnych nawierzchniach, aby nie zrobił sobie krzywdy.
A jeżeli chodzi o dodatkowe koszty? Mam tu na myśli specjalistyczne sprzęty, uprzęże, obuwie specjalistyczne dla psów pracujących na gruzach. Jak to wygląda? Co jest potrzebne?
Staramy się wpuszczać na gruzy psy z jak najmniejszą ilością sprzętu, ze względu na ich bezpieczeństwo. Z prostego powodu żeby się o nic nie zahaczyły. W sytuacji, gdy pies zostanie unieruchomiony, zahaczy się o jakiś element, a dodatkowo będzie to miejsce trudno dostępne, to ponownie narażamy ratowników, oraz odwracamy ich uwagę od celu poszukiwań, czyli znalezienia osoby pod gruzami.
Praca psa gruzowiskowego z opiekunem, wydaje się być dość “bliska”. Mamy cały czas kontrolę nad swoim psem?
Generalnie porównując pracę psa terenowego i gruzowiskowego, to jest to nieco inny rodzaj pracy. W terenie pies zwykle pracuje dłużej, około 2 - 4 godziny, poruszając się w swoim naturalnym środowisku. Natomiast na gruzowisku, często pracujemy w bliższej odległości i krócej, jednak pies musi wykazać się większą samodzielnością i uporem. W wyniku zawalenia się budynku pies szuka ludzi na różnych płaszczyznach. Często schodzi na niższe piętra np. do zawalonej piwnicy, albo wchodzi do góry budynku i często znika nam z oczu. Często jest tak, że zwierzę wchodzi samo do budynku, a my polegając na jego nosie i umiejętnościach czekamy na zewnątrz, gdyż warunki zastane w danym miejscu nie dają nam możliwości dotarcia wgłąb. Przewodnik musi potrafić tak sterować psem, aby ten dotarł w miejsca niebezpiecznie lub niedostępne dla ratowników. Z kolei pies musi dać się tam wysłać i dobrze przeszukać tą konkretną część samodzielnie.
Gdy psy znajdują osobę zaginioną, co wtedy robią? Jak informują nas, że kogoś odnalazły?
Są przyjęte trzy sposoby oznaczania. Meldunek, rolka i szczekanie. W naszej grupie wszystkie psy są szczekające. Gdy pies znajduje osobę zaginioną w terenie, to zwykle ta osoba jest dostępna, czyli leży po prostu pod drzewem lub w zaroślach. Jest nieprzytomna, ale pies ma do niej bezpośredni dostęp. Natomiast na gruzach, po zawaleniu budynku, poszkodowani najczęściej przebywają w jakichś przestrzeniach między gruzami, do których możemy nie mieć dostępu. Wysyła się więc psy, które wskazują nam gdzie jest najsilniejszy zapach osoby żywej. Czasami to miejsce może być trudno dostępne i wtedy oceniając m.in. strukturę gruzów czy kierunek wiatru oceniamy gdzie może być źródło tego zapachu, gdzie strażacy mają zacząć ręczne odgruzowywanie, aby dotrzeć do osoby zasypanej. To jest coś bardzo trudnego, dlatego przy pracy psów na gruzach, powinno się stosować przynajmniej dwa zespoły ratownicze z psami.
Wchodzi pierwszy zespół (pies + przewodnik), zwierzę wskazuje miejsce, potem wchodzi drugi zespół i weryfikują czy drugi pies wskaże to samo miejsce. Jeżeli mamy potwierdzone podwójnie miejsce oznaczenia, przez dwa różne zespoły, istnieje większe prawdopodobieństwo, że gdzieś w tej okolicy trzeba szukać zaginionego. Posiłkujemy się też sprzętem elektronicznym w celu określenia dokładnego miejsca poszukiwań. Do tego wykorzystujemy specjalne kamery wziernikowe, które można wprowadzić w struktury gruzów, w szczeliny. Są też takie urządzenia jak geofony. To bardzo czułe urządzenia, które wykrywają najmniejsze dźwięki, w tym również oddech. Wszystko to ma na celu dokładnie określenie miejsca przebywania zaginionego, żeby móc te gruzy bezpiecznie rozbierać element po elemencie. Jeżeli natomiast psy i inne metody potwierdziły, że nie ma żywej osoby pod gruzami, wtedy najczęściej wjeżdża ciężki sprzęt, odgruzowując miejsce tragedii.
Jaka jest różnica w szczekaniu psa znajdującego osobę żywą, a martwą?
Szczekanie psa przy odnalezieniu osoby zaginionej jest charakterystyczne, bardzo pewne i intensywne. W przypadku znalezieniu osoby martwej przez psy terenowe, to zachowanie może być różne. Mieliśmy przypadki w naszej jednostce, że pies się po prostu położył obok takiej osoby. Natomiast warto podkreślić, że przy psach ratowniczych szkolimy i ukierunkowujemy je przede wszystkim na odnalezienie osób żywych, które wymagają szybkiego odnalezienia, ewakuacji i przekazania zespołowi ratownictwa medycznego.
Czy każdy ze swoim pupilem może się zgłosić na takie szkolenie i pracować na gruzach?
Tak było w moim przypadku. Wtedy byłem jeszcze nieświadomy tego co mnie czeka w przyszłości. Zgłosiłem się z psem na testy, przeszliśmy je pozytywnie i mogliśmy zacząć naszą przygodę. Podkreślę, że w przypadku naszej jednostki bardzo dużą uwagę przywiązujemy zarówno do psa jak i do człowieka. Dobry zespół ratowniczy tworzy dobry pies i dobry przewodnik. Psa można nauczyć rozpoznawać zapachy żywej osoby, reagować na niego, ale bardzo istotny jest przewodnik i jego odpowiedzialność, zdolność odczytywania psa i wytrwałość, bo przygotowanie psa do pracy ratowniczej wymaga bardzo dużej wytrwałości od opiekuna. Należy też zdawać sobie sprawę, że zgłaszając się z naszym szczeniakiem, nie zawsze mamy gwarancję, że zostanie on psem ratowniczym. Jest to więc duży wkład pracy i zaangażowania, bez gwarancji sukcesu.
Czy psy przeżywają emocjonalnie swoją pracę? Chodzi mi o to, że jeśli akcja ratunkowa się powiedzie to np. bardziej radosny podekscytowany tym, że udało się znaleźć osoby zaginione, a kiedy akcja nie przynosi skutku, to widać po nich smutek?
Staramy się by bez względu na to czy będzie to akcja ratownicza, czy zwykły trening, aby wyglądało to podobnie. W czasie realnych akcji ratunkowych zespół nie jest w stanie ukryć swoich emocji i pies to odczuwa. Radzenie sobie z naszymi emocjami, jest to kolejna rzecz, której pies musi się nauczyć. Nagrodą dla psa gruzowiskowego jest znalezienie osoby zaginionej. Jeśli poszukiwania zakończą się fiaskiem, chcemy utrzymać pozytywne nastawienie psa. Dlatego jeśli możemy sobie na to pozwolić, chowamy gdzieś osobę z naszego środowiska, która wie jak ma się zachować, żeby dać temu psu szansę zakończyć poszukiwania sukcesem.
Bardzo dziękuję Tobie za tą sporą dawkę istotnych informacji i przybliżenie nam tematu psów pracujących na gruzowiskach. Mam nadzieję, że nasi czytelnicy również spróbują ze swoimi psami dołączyć do grona takich zespołów ratowniczych.
Proszę bardzo. Zapraszamy oczywiście.
Jeśli zainteresował Cię artykuł i Psi bohaterowie pracujący na gruzowiskach, to możesz wesprzeć ich działania pomagając w ich rehabilitacji. Link do zbiórki: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/psy-ratownicze