Suplementacja w żywieniu zwierząt - rozmowa z Dagmarą Brzostek

Suplementacja w żywieniu zwierząt - rozmowa z Dagmarą Brzostek


Jak zaczęła się Twoja historia z suplementacją i tematem żywienia psów?


Moja historia zaczęła się kilka lat temu od własnej niemocy, gdy miałam chorego psa. Poza lekarzem weterynarii nie było nikogo, kto byłby w stanie nam pomóc. Zwyczajnie nie miałam alternatywy w postaci dietetyka, czy innego specjalisty. Dostęp do wiedzy o żywieniu zwierząt był kiepski, podobnie jak i zakres wykonywanych badań. Zaproponowano mi standardowe leki i oczywiście karmę weterynaryjną. Totalnie się temu podporządkowałam i kupiłam najdroższą karmę dostępną na rynku, która według mnie miała zagwarantować zdrowie i poczucie bezpieczeństwa mojego chorego zwierzaka.

Okazało się, że mój psiak choruje na ostre zapalenie trzustki. Niestety, polecane karmy nie spełniały swoich zadań, a psina bardzo źle na nie reagowała. Doszły też dodatkowe komplikacje i problemy z wątrobą, nerkami, głęboka anemia. Po krótkim czasie stabilizacji, następował radykalny i ostry nawrót objawów. Pies właściwie nie wychodził z choroby, było tylko gorzej. Zaczęłam czytać i wyciągać wnioski, by w końcu spróbować żywić pupila po swojemu. Jednak stan jego zdrowia był już tak kiepski, że nie udało się mu pomóc. Było za późno.

Po tych doświadczeniach, pojawiła się świadomość, że takich bezradnych opiekunów jak ja musi być bardzo dużo. To przeświadczenie stało się motywatorem, by dotrzeć i pomóc właśnie takim jak ja, którzy mają chore zwierzaki i nie wiedzą, co robić w momencie, gdy standardowe formy leczenia zawodzą. Kiedy jesteśmy zdani sami na siebie. W internecie jest bardzo dużo ogólnych, powtarzanych informacji, nie wskazujących dokładnie na czym polega dany objaw chorobowy i z czego może wypływać. Pytanie o pierwotną przyczynę dolegliwości zawsze stawiam jako najważniejsze, ponieważ starając się dotrzeć do źródła „łapiemy byka za rogi”.

Podobnie jak ludzie, psy również mogą wyrażać swój ból. Jego manifestacja jest bardzo różna, zależy od psa, jego osobowości i wrażliwości na ból. Subtelne zmiany zachowaniu lub w apetycie mogą być objawem bólu. - źródło klik.

Znane porzekadło głosi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Czy powinniśmy stosować jakieś suplementy diety lub inne produkty wspomagające mając w domu zdrowego zwierzaka?


I tak i nie. To trudne pytanie. Nie - ponieważ zdrowy organizm wspomagania nie potrzebuje, a wręcz suplementacja może wprowadzić w nim chaos. Tak - powinniśmy je stosować, ponieważ wiele chorób nie daje żadnych symptomów, a zwierzę, co jest biologicznie naturalne, nie pokazuje nam, że cierpi. Wynika to z atawistycznego unikania okazywania własnej słabości, by przetrwać i być użytecznym. Jeśli u naszego psa nie występują dotkliwe objawy, czasem nawet nie wiemy, że zwierzę choruje.

Moim zdaniem suplementy powinniśmy podawać od czasu do czasu. W ten sposób możemy wspomóc pupila uzupełniając jego dietę odpowiednimi tłuszczami, poziomem sprzyjających witamin, często brakujących aminokwasów i pierwiastków, czy też zadziałać oczyszczająco i regenerująco ziołami w kierunku przeciwzapalnym. Suplementacja to też, a może nawet przede wszystkim dobrze skomponowana dieta. Wartościowe jedzenie jest suplementem samym w sobie, czymś co potencjalnie leczy, a nie tylko wypełnia brzuszek. I o tym zawsze powinniśmy pamiętać, że jedzenie to nie żywienie, ale odżywianie.

Pełnoporcjowa dieta dla psa jest zbilansowana pod względem energii, białka, węglowodanów, tłuszczu, a także witamin i składników mineralnych. Zawiera również odpowiednią ilość błonnika, który jest niezbędny do prawidłowego trawienia (jego ilość nie powinna przekraczać 5%).

Czy jest jedna uniwersalna dieta odpowiednia dla każdego psiaka, która nie wymaga dodatkowej suplementacji?


Bezwzględnie nie. Nie ma takiej diety, nie ma jedzenia, nie ma karmy, nie ma diety uniwersalnej i idealnej, która sprawdzi się u każdego zwierzęcia. Ponieważ każdy organizm ma swoje odmienne potrzeby wynikające z indywidualnych cech osobniczych. Warto też mieć świadomość, że jeśli adoptujemy zwierzaka z ulicy czy schroniska, to prawdopodobnie ten psiak, czy kot nigdy nie był karmiony w odpowiedni, dostosowany do jego potrzeb sposób. Stąd  mamy tu często do czynienia z brakami w diecie. Dlatego takiego "adopciaka" musimy nauczyć dobrze jeść, by go odżywić.

Kolejnymi kwestiami doboru diety są zagadnienia genetyczne jak: budowa, skłonność do alergii, a poza tym: środowisko, wiek, poziom i rodzaj codziennej aktywności, kastracja lub jej brak i oczywiście choroby istniejące. Dodatkowo niektóre psy akceptują jedzenie węglowodanowe, a inne przez taką formę pożywienia chorują.  I na odwrót. Są psiaki, które bardzo dobrze znoszą wysoką ilość białka zwierzęcego, a u innych osobników mięso nie jest właściwie trawione i wykorzystane, stanowiąc obciążenie dla organizmu. A więc nie ma unifikacji, czegoś takiego jak dieta uniwersalna, nawet dla psów wywodzących się z tej samej rasy, czy miotu.

Psy nie mają tak wielu kubków smakowych jak my. Mają ich około 1700 na swoich językach, a ludzie mają ich około 9000. Koty mają natomiast tylko 473 kubków smakowych. - źródło klik.

Jaki jest Twój stosunek do coraz modniejszej diety BARF, czyli opartej na surowym mięsie i kościach?


Uwielbiam dietę BARF za to, że dała nam świadomość tego, co zwierzęta jedzą i skrupulatność dotyczącą ilości i balansu na poziomie: pożywienia i suplementacji. Subiektywnie uważam, że raczej nie nadaje się ona dla psów, ponieważ od dawna nie są one wilkami. To są zwierzęta, które towarzyszyły nam od tysięcy lat i zjadały to, co spadło ze stołu. Czyli pies to “resztkowiec”, a nie wilk. Nie jestem jednak zagorzałą przeciwniczką psiego BARF’a, bo przyznam, znam takie przypadki, którym ten sposób żywienia służy. Natomiast jest jeszcze jeden aspekt, jaki musimy brać pod uwagę karmiąc zwierzaka BARF’em : skąd bierzemy mięso i jaka jest ich jakość i pochodzenie? To wszystko jest ważne, bo przecież to około 90% diety BARF. Jeżeli kupujemy przykładowo kurczaki czy wołowinę, a standardowo źródłem jest chów masowy; to mięso jest „nieszczęśliwe” (o wysokim poziomie kortyzolu), słabej jakości, wypełnione chemią w postaci sterydów, antybiotyków i odkażających pestycydów. To wszystko w dalszej perspektywie negatywnie odbija się na każdej komórce psiego organizmu. Patologicznie oddziałuje na psi żołądek, jelita, wątrobę, a co za tym idzie na jego życie i zdrowie.

Natomiast jeżeli chodzi o kwestię kocią absolutnie, bezwzględnie uważam, że kot powinien korzystać z diety BARF. Kot to nasz kiciuś, ale tak naprawdę - bezwzlędny mięsożerca, które je myszy i gady, mając przystosowany do tego układ pokarmowy. Zresztą niebywale wysoki poziom kociego zapotrzebowania na taurynę wynika z jej pokładów i źródła , które posiadają tylko dzikie zwierzęta – ptaki, małe ssaki, płazy. Tego aminokwasu egzogennego (pozyskiwanego z zewnątrz), zawsze brakuje w każdym domowym jedzeniu, szczególnie w suchych karmach czy nawet puszkach, które serwujemy kotu. Mimo iż w takim gotowym pożywieniu jest wysoki poziom suplementacji tauryny, to nie jest ona naturalna. Oczywistą przyswajalność tego aminokwasu umożliwia właśnie dieta BARF, która powinna być oparta na oryginalnym i naturalnym źródle białka zwierzęcego (BARF whole prey).

Ile razy dziennie powinien jeść kot? Niektórzy wskazują za model idealny sposób żywienia kotów w naturze. Te koty jedzą tylko wtedy, gdy coś upolują i poświęcają na to wiele czasu. Według tego sposobu kot je mało, ale często i serwuje mu się nawet sześć niewielkich posiłków na dzień.

Niektórzy stosują dietę BARF, inni gotują. Jeszcze inni idą w gotową karmę. Czy są takie rodzaje diet, którym się kategorycznie sprzeciwiasz?


Jestem zwolennikiem gotowania, ale też z pewnymi zastrzeżeniami. Powinno się poza gotowaniem dodatkowo podać np. surową szyjkę gęsią, czy surową rybę, albo marchewkę, czy świeże jabłko. To wszystko powinno być wynikową zdrowego rozsądku i wyczucia właściciela.

Bywają diety modne. Dzięki modzie możemy poszerzać naszą wiedzę i to samo w sobie jest ważne. Ale musimy też brać pod uwagę, że moda i marketing, który idzie z nią w parze, niekoniecznie wiąże się ze zdrowiem naszego psiaka. Dlatego powinniśmy włączyć po prostu własną intuicję, zadawać pytania, zastanawiać się, oglądać naszego zwierzaka, sprawdzać co mu najbardziej służy i co spełnia jego oczekiwania nie tylko smakowe, ale też zdrowotne. Patrzmy na to, jak pożywienie, które mu serwujemy wpływa na wygląd sierści czy zachowanie.

BARF to metoda żywienia, która polega na dawaniu psom do jedzenia wyłącznie surowych produktów. Podstawą diety są mięso, kości i podroby z wykluczeniem zbóż i wszystkich przetworzonych składników.

Na Twojej stronie opisane są konkretne schorzenia zwierzaków: alergik, pies otyły, dorosły/stary, sterylizowany. Z jakimi problemami ludzie się najczęściej do Ciebie zgłaszają?


To takie standardowe podziały – czasem opiekun chce przygotować się na czas „po kastracji” by psiak się nie zaokrąglił, albo pragnie dowiedzieć się jak żywić psa seniora, którego potrzeby są zupełnie inne, często związane z niedyspozycjami i niedomaganiami. Głownie pracuję z opiekunami, którzy są skołowani i zawiedzeni dotychczasowym leczeniem, a bieżące jedzenie nie spełnia oczekiwań. To przede wszystkim problemy ze strony układu pokarmowego. To obszerny problem, gdyż trawienie to skomplikowany i długi temat w sensie dosłownym i metaforycznym. Poza objawami bólowymi, licznymi niedyspozycjami „pod drodze”, które częstokroć tylko czasowo zaleczamy, to wynik końcowy jest obrazem nie/prawidłowości. I bynajmniej to nie tylko wygląd stolca staje się problemem, ale immunologia, neurologia endokrynologia, czy strona behawioralna. Kiedy okazuje się, że psu “coś” dolega, a lekarz weterynarii nie ma pomysłu, gdy leczenie nie działa, czy problem powraca z nieprzewidzianymi, kolejnymi dolegliwościami, wtedy wielu psich opiekunów zaczyna szukać odpowiedzi i rozwiązań gdzie indziej. I trafiają do mnie.

Dla psów w podeszłym wieku rekomendowana jest dieta lekkostrawna, aby zwierzę bez problemu przyswajało niezbędne składniki. Gdy układ pokarmowy działa sprawnie, wtedy blisko sąsiadujące ze sobą narządy działają niczym zgrana orkiestra. Ale gdy dzieje się źle, choćby w jednym z nich, automatycznie reagują wszystkie pozostałe „epidemicznie”.

Zauważyłaś zależność, że dopiero gdy zwierzak choruje, wtedy ludzie szukają diety, zmieniają nawyki żywieniowe swoich pupili, szukają pomocy i poszerzają wiedzę w zakresie żywienia zwierząt?


Masz bezwzględną rację. W sytuacjach problemowych opiekunowie zwierzaków zaczynają szukać pomocy. Słyszę takie sformułowania: “jest Pani ostatnią deską ratunku” albo “jak mi Pani nie pomoże, to ja już nie wiem, gdzie mam się zwrócić”. To jest dla mnie bardzo miłe, ale wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Jeżeli mam do czynienia ze zwierzęciem, który jest w bardzo ciężkim stanie, to stres jest ogromny. Szkoda, że opiekunowie nie zgłaszają się wcześniej. Kolokwialnie rzecz ujmując, jest to zamiatanie problemu pod dywan, ponieważ ignorując symptomy choroby albo machając ręką twierdząc, że “to przejdzie”, „może za tydzień będzie lepiej” - ostatecznie ograniczają psiakowi czas jego życia i możliwości regeneracji. Obserwuję to szczególnie często przy alergiach, które są łączone z wysypką i bagatelizowane, bo „to zawsze tak było”, ”czasem ma biegunkę”,  „tylko bywa taki smutny". Taka postawa powoduje później szereg problemów, z których sobie w ogóle nie zdajemy sprawy. Przykładowo zapalenie stawów, czy przewlekłe zapalenie trzustki wywodzące się z nietolerancji pokarmowej, palący refluks dający objawy kardiologiczne, zespół jelita wrażliwego, czy niezauważane, a śmiertelne zapalenie nerek. I wtedy robi się poważnie.

I to wszystko od alergii?

Tak, to objawy szeroko zakrojonej nadwrażliwości pokarmowej. Większość z nas alergię łączy wyłącznie z drapaniem. Nie  zwracamy uwagi na niechęć do jedzenia, okazjonalne biegunki, objawy bólowe objawiające się smutkiem czy czasem agresją. A to często wynik znacznie bardziej niebezpiecznej alergii pokarmowej.

Czy uważasz zatem, że świadomość ludzi o odpowiednim żywienia psa lub kota w Polsce jest na odpowiednim poziomie?


Chciałabym żeby zabrzmiało to optymistycznie, że jest coraz lepiej. Tak. Bo ludzie szukają informacji, chcą być świadomi, ale nadal bywają leniwi.

Gdzie mamy w takim razie szukać odpowiedzi, poszerzać swoją wiedzę?


Unikajmy forów i mediów społecznościowych – tam owszem, można zadać pytanie, jednak warto pamiętać o tym, by weryfikować informacje, na które natrafiamy. Dostępność opracowań naukowych jest duża, co raz więcej osób rzetelnie się na nie powołuje. Czytajmy je. Dzięki temu lepiej zrozumiemy to, co dzieje się z naszym futrzakiem.

Czy masz poczucie, że pomogłaś wielu zwierzaków swoimi działaniami, produktami? Czy piszą do pani ludzie, którzy w żywieniu swoich pupili odnieśli z panią sukces?

Tak! I to jest moja życiowa satysfakcja. Mimo, że ja nie leczę psów, a wprowadzam je na drogę regeneracji, uruchamiając wspólnie z opiekunem procesy naprawcze, to radość zawsze jest obopólna. Ludzie wysyłają mi zdjęcia zwierzaków, chwalą się tym, czego się ode mnie dowiedzieli, choć ich o to nigdy nie proszę. To bardzo budujące i ugruntowuje mnie w przekonaniu, że to, co robię, jest potrzebne.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję. Zapraszam na moją Akademię Pet’s Diet (klik). Mam nadzieję, że będzie źródłem inspiracji!



Najpiękniejsze, co może nas w życiu spotkać, to pasja i ona mi towarzyszy codziennie. Pomagam zwierzętom, ale pomagam także ich opiekunom zrozumieć zawiłości odżywiania, a nie tylko żywienia. Dzielę się na stronie PETs’DiET niepopularną wiedzą, tłumaczę, edukuję - co jest nieprawdopodobną frajdą! Przy okazji sama wciąż docieram do tego, co nieznane, czy tuszowane. Życzę wszystkim tej radości odkrywania, Dagmara Brzostek - specjalista ds. odżywiania psów.