Zwierzę to nie prezent! Wywiad z Magdą Kordas z Fundacji Mikropsy
Ludzie wrzucili żywą istotę do tego samego worka, co skarpetki czy klocki lego, traktując psa jak przedmiot. Nie zdając sobie sprawy z tego, że podarowana butelka wina zostanie szybko skonsumowana, sweter można zwrócić do sklepu, a pies będzie żył kilkanaście lat.
Cześć! Dzięki, że zgodziłaś się na rozmowę z nami! Chcemy pogadać o ważnej rzeczy - no właśnie – nie rzeczy… O zwierzakach, które staną się niechcianymi prezentami świątecznymi.
Wstrzymujecie adopcje w czasie świąt – skąd taka decyzja?
Jak tylko założyliśmy Fundację Mikopsy, niebagatela już ponad 8 lat temu, wprowadziliśmy akcję wstrzymywania adopcji przez okres świąteczny. Dlaczego? Bo żywa istota nie jest prezentem, którym możemy kogokolwiek bez zgody i wiedzy obdarować.
Na szczęście nie miałyśmy problemów z poświątecznymi zwrotami z adopcji - właściwie dzięki naszemu procesowi adopcji nie mam w ogóle zwrotów - bo zapobiegłyśmy temu. Jednak współpracując ze schroniskami i wolontariuszami z całej Polski wiemy, że po okresie świątecznym schroniska zapełniają się niechcianymi prezentami, które przerosły obdarowanych.
Skąd to wynika?
Ludzie wrzucili żywą istotę do tego samego worka, co skarpetki czy klocki lego, traktując psa jak przedmiot. Nie zdając sobie sprawy z tego, że podarowana butelka wina zostanie szybko skonsumowana, sweter można zwrócić do sklepu, a pies będzie żył kilkanaście lat. Nie sam, my w tym jego życiu uczestniczyć musimy: niezależnie od pogody, zimna czy ciepła, niezależnie od stanu naszego samopoczucia minimum 3 razy dziennie musimy z nim wyjść, czy nam się chce, czy nie chce. Otoczyć opieka weterynaryjną, która wiąże się z wydatkami - niemałymi. Nakarmić, zadbać o chociaż podstawowe potrzeby. A później radzić sobie z problemami, które się pojawiają, bo psa nie da się zaprogramować?
A schronisko to nie sklep…
Często spotykacie się z takimi sytuacjami, że ktoś chce zwierzaka dla kogoś, jako niespodziankę?
Otrzymujemy mnóstwo telefonów nie tylko w okresie przedświątecznym (jednak w tym okresie jest tego aż nadto) z chęcią adopcji psa i obdarowania nim np. babci. Dzwoniący są zainteresowani głównie szczeniakami, których w naszej Fundacji brak, bo opiekujemy się psami dorosłymi. Na nic zdają się nasze elaboraty, w których tłumaczymy, żeby najpierw uzgodnić z obdarowanym, czy podejmie się tak dużego obowiązku. Na tak wiele lat! Ludzie są uparci i myślą, że pies, którego widzą na zdjęciu, będzie właśnie taki. Nieruchomy, słodki i grzeczny.
Czyli zdarza się tak, że decyzja o przygarnięciu zwierzaka, to impuls? Ktoś patrzy na zdjęcie, wzrusza się i myśli – „chcę tego słodziaka!”?
Zawsze powtarzam, że emocje są złym doradcą. Uroczy piesek na zdjęciu i zbliżające się święto. Okazja, aby spełnić swoje marzenie, czy niestety – a tak jest często - chwilową zachciankę. Jednak potem okazuje się, że to, co widzimy przez chwilę i czym się zauroczyliśmy, nie jest takie, jak nam się wydawało. Zasikany dywan, ciągłe wymuszanie naszej uwagi, wychodzenie na spacery, kiedy jest zimno, pogryzione buty, zmiana trybu życia, wyjazdy a za chwilę zmęczenie i niechęć. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy.
Tylko kto na tym cierpi? Pies, który zostaje oddany do schroniska. Nie wyobrażacie sobie nawet, co czuje taka istota, która nie wie, dlaczego i za co musi odsiedzieć wyrok. Bo schronisko, chociaż miałoby być najlepsze, to zawsze schronisko. Gdzie przetrwa najlepszy.
To strasznie smutne, co mówisz. Co powiedziałabyś osobom, które planują podarowanie komuś zwierzaka w prezencie?
Wszystko, co mówię, to doświadczenie, zarówno moje jak i nielicznych tych, którzy tkwią w świecie psiej bezdomności. Niedowiarkom i osobom, które postrzegają świat z perspektywy własnego „pupila” polecam wolontariat w schronisku. Regularne odwiedziny więźniów za kratami i ich adopcje. Posłuchajcie na żywo historii psów, usłyszane od ludzi, którzy je przyprowadzają. Usłyszycie wtedy, ile jest niechcianych prezentów. Wsadźcie psa za kraty i zobaczcie, jak to przeżywa. Jak po cichu płacze i łamie mu się serce. Wam rozsypie się na milion kawałków, gwarantuje.
Nie jesteśmy w stanie zbawić świata, uratować wszystkich, które są w potrzebie. Są ich setki tysięcy i liczba wcale nie spada. A nas, w obliczu tej tragedii, zaledwie garstka. Jedynym ratunkiem jest zmiana mentalności i edukacja. Zauważcie, że akcja #piestonieprezent i wstrzymanie adopcji nie odbywa się przez osoby prywatne tylko przez osoby, które na co dzień stykają się z nieszczęściem porzuconych zwierząt. Bo nie radzimy sobie z udzielaniem im pomocy. Wolontariusz w schronisku, który wyprowadza na spacer (o ile takie są dozwolone, a schronisko ma wolontariuszy, bo jest wiele takich, które nie mają) swoich podopiecznych musi z powrotem odstawić je za kraty. To bardzo boli. Nas, a przede wszystkim psa. Bo on nie rozumie, dlaczego tak musi być. On nie zdaje sobie sprawy z tego, że był prezentem, któremu człowiek nie podołał.
Magdalena Kordas,
PS A my, korzystając z okazji, apelujemy - nie strzelajcie w sylwestra! Odgłosy puszczanych petard to ogromna trauma i dramat dla domowych pupili, dzikich zwierząt, ale też wielu osób chorych czy starszych. Pamiętajcie, chwilowa zabawa nie jest warta traumy innych!